poniedziałek, 24 marca 2014

Łosoś na parze

Lubicie ryby? Ja za nimi jakoś nigdy nie przepadałam. Dopiero w ciąży nauczyłam się je jeść, bo dobrze działały na moją cukrzycę ciążową.
Wtedy odkryliśmy łososia na parze. Od tego czasu uwielbiamy!
Przygotowując rybę w Thermomixie, w tym samym czasie można ugotować całe danie: do koszyczka obrane ziemniaki, na jeden poziom Varomy warzywa (fasolka szparagowa, marchew, brokuły lub ulubiona mieszanka świeżych lub mrożonych warzyw), na drugi - ryba. Po 30 minutach zajadamy się pysznym obiadem, który prawie "zrobił się sam" ;-)




Składniki

  • 100 g fileta z łososia na osobę
  • sól, pieprz
  • folia aluminiowa
dodatkowo
  • ulubione warzywa
  • ziemniaki lub kasza



Przygotowanie

Filety opłukać, oskórować. Przygotować odpowiednio duże kawałki folii aluminiowej. Kawałki łososia przyprawić solą i pieprzem, umieścić w folii i zawinąć paczuszki w taki sposób, żeby nic się w nich nie wylało. Nie chcemy przecież, żeby dobry tłuszcz uciekł w trakcie gotowania.
Ryby umieścić na górnej tacce Varomy, na dolnej warzywa a w koszyczku ziemniaki lub kaszę. Gotować wszystko na parze 30 minut, temp. Varoma, obr. 2.

SMACZNEGO!









piątek, 21 marca 2014

Waniliowe ciasteczka ze stempelkami

W stempelkach do ciastek łatwo się zakochać. Ciasteczka wyglądają cudownie. Można zrobić Komuś małą, słodką niespodziankę :-)
Moje pochodzą z http://dukapolska.com/ Wbrew pozorom są najtańszymi stempelkami do ciastek jakie udało mi się znaleźć.
Ciasteczka w smaku są dobre, maślane i waniliowe, choć nie powalające. Za to ładnie trzymają kształt w trakcie pieczenia. A w końcu na tym przecież nam zależy. Czyż nie są urocze?




Składniki (ok. 30-40 szt. o średnicy 6 cm)

  • 125 g cukru pudru (np. zrobionego w Thermomixie)
  • 250 g mąki pszennej
  • 125 g zimnego masła
  • 1 nieduże jajko
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego



Wykonanie

w Thermomixie
Zrobić cukier puder z kryształu (kilka sekund, obr. 10). Dodać przesianą mąkę i zimne masło pocięte w mniejsze kawałki. Posiekać: 15 s, obr. 5. Dodać jajko i ekstrakt waniliowy. Wyrobić ciasto: 20 s, obr. 4. Ciasto wyjąć, owinąć folią i schłodzić w lodówce przynajmniej 30 minut.
Ciasto wyciągać z lodówki małymi porcjami. Rozwałkować porcję na oprószonej mąką stolnicy lub stolnicy sylikonowej na grubość 4-5 mm. Wycinać ciastka, odciskać stempelki. Piec na blasze wyłożonej papierem w temp. 170 st. C przez 13-15 minut, aż ciasteczka będą ładnie złote z przyrumienionymi brzegami. Studzić na kratce.


bez Thermomixa
Mąkę wymieszać z cukrem pudrem, dodać zimne masło i posiekać długim nożem (unikać dotykania palcami). Dodać jajko i ekstrakt waniliowy. Szybko wyrobić ciasto. Owinąć folią i schłodzić w lodówce przynajmniej 30 minut.
Ciasto wyciągać z lodówki małymi porcjami. Rozwałkować porcję na oprószonej mąką stolnicy lub stolnicy sylikonowej na grubość 4-5 mm. Wycinać ciastka, odciskać stempelki. Piec na blasze wyłożonej papierem w temp. 170 st. C przez 13-15 minut, aż ciasteczka będą ładnie złote z przyrumienionymi brzegami. Studzić na kratce.

SMACZNEGO! 



Przepis pochodzi z http://mojewypieki.com/






poniedziałek, 10 marca 2014

Bułki pszenne

Lubie robić własne pieczywo: wiem, że ma w nim "ulepszaczy", mogę dodać do niego to co lubimy i jest super świeże! Czy jest coś pyszniejszego niż gorąca, własnoręcznie zrobiona bułeczka z masełkiem? :-)
Bułki przed upieczeniem można posmarować rozmieszanym jajkiem, żeby ładnie się błyszczały po upieczeniu. Ja tego nie robię, bo wg mnie jest to marnotrawstwo jajka: całe jajko to za dużo na 12 bułeczek, a zostawiane takiego jajka w lodówce do następnego pieczenia zwykle kończy się jego wyrzuceniem.
Ziarnami można bułeczki posypać, albo dodać garść ziaren do ciasta. Ostatnio robię tak, że po wyrobieniu ciasta ok. połowę wyciągam z Thermomixa a do pozostałego w naczyniu ciasta dodaję słonecznik i czarnuszkę. Znacie czarnuszkę? Ponoć czarnuszkę albo się uwielbia albo nienawidzi. My uwielbiamy :-) Czarnuszka rządzi - jak mawia Rafał.






Składniki

  • 50 g drożdży
  • 250 ml mleka
  • 1 łyżeczka cukru
  • 40 g oleju/oliwy
  • 500 g mąki pszennej
  • 0,5 łyżeczki soli
  • ulubione ziarna do posypania lub do ciasta (ok. 1 garść)


Wykonanie

w Thermomixie
Do naczynia miksującego włożyć drożdże, mleko, cukier. Podgrzewać 2,5 min., temp. 37 st, obr. 2. Dodać mąkę, olej, sól i ziarna jeśli bułki mają mieć ziarna w środku. Wyrobić 2 min, obr. Interwał. Ciasto wyjąć, uformować kulę, przykryć czystą ściereczką i odłożyć w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (ok. 15 min.).
Ciasto podzielić na 10 lub 12 jednakowych kawałków, uformować kulki i je spłaszczyć (nie chcemy, żeby bułki miały małą średnicę i były wysokie, bo będzie się je nie wygodnie jadło). Ułożyć wszystkie na blasze do pieczenia wyłożonej papierem. Przykryć blachę ściereczką i poczekać 15 min., żeby bułeczki trochę się napuszyły. W tym czasie nagrzać piekarnik do 200 st. C. Przed włożeniem do piekarnika (posmarować jajkiem i) posypać bułeczki ziarnami jeśli nie dodaliśmy ich do środka. Piec ok. 15-20 min. Po wyjęciu z piekarnika studzić na kratce.


bez Thermomixa
Mleko podgrzać, żeby było lekko ciepłe, dodać drożdże i cukier. Poczekać ok. 5 min, żeby mikstura zaczęła bąbelkować. Dodać do reszty składników na ciasto (najlepiej w misce). Wyrobić elastyczne, miękkie ciasto. Ciasto przykryć czystą ściereczką. 
Po podwojeniu objętości (ok.15 min.) ciasto podzielić na 10 lub 12 jednakowych kawałków, uformować kulki i je spłaszczyć (nie chcemy, żeby bułki miały małą średnicę i były wysokie, bo będzie się je nie wygodnie jadło). Ułożyć wszystkie na blasze do pieczenia wyłożonej papierem. Przykryć blachę ściereczką i poczekać 15 min., żeby bułeczki trochę się napuszyły. W tym czasie nagrzać piekarnik do 200 st. C. Przed włożeniem do piekarnika (posmarować jajkiem i) posypać bułeczki ziarnami jeśli nie dodaliśmy ich do środka. Piec ok. 15-20 min. Po wyjęciu z piekarnika studzić na kratce.

SMACZNEGO! 

Przepis lekko zmodyfikowany w podstawowej książki do Thermomixa.

środa, 5 marca 2014

Po dłuższej przerwie

Długo nie było nowego wpisu, prawda? Chyba muszę się wytłumaczyć.
Przerwa zaczęła się od tego, że 2 października urodziłam Adasia. I niby człowiek czeka na tę chwilę przez 8-9 miesięcy i niby wie kiedy to najprawdopodobniej nastąpi a na koniec okazuje się, że to jednak było trochę z zaskoczenia ;-) Cóż, bywa. Wiedziałam, że taka przerwa na blogu nastąpi. Miała trwać do końca roku. Już sobie nawet zaczęłam planować nowe wpisy, ale stałą się rzecz nieprzewidziana: w Nowy Rok popsuł mi się laptop. Dysk do wymiany, dane do odzyskania, olewający nas serwis, bla bla bla i po nie całych dwóch miesiącach odzyskałam go. No ale jest. Razem ze wszystkimi zdjęciami na bloga oczekującymi na swoją kolej. Do roboty więc!


POZDRAWIAMY!